wtorek, 2 czerwca 2015

Żecz o rzartach

Przydałby się jakiś dobry odrdzewiacz, bo minęło już sporo czasu od kiedy ostatni raz raczyłem Was jakimś dłuższym tworem pseudo-literackim. Ja tymczasem mam tylko czerwone Alvarez de Toledo i mam nadzieję, że da ono ... aaaa!, ależ bez polotu ten wstęp (niczym dowolny mecz piłkarskiej ekstraklasy). Dobra, koniec wstępu, jedziemy z tematem.

Jak dobrze wiecie, jestem mistrzem sytuacyjnych suchych żartów (takich "ha ha", a nie "o matko, wolałbym iść na 24h maraton biograficznych filmów gwiazd polskiego disco polo niż tego słuchać"). Ciężko pracowałem nad tym latami, tworząc przy okazji nieodwracalne szkody w psychikach znajomych ze studiów i akademika (co w dużej mierze tłumaczy dlaczego PePe jest jaki jest). Jak łatwo można zauważyć, mam też zawsze przy sobie zawsze sporo ciężkich żartów (ale aż strach pomyśleć jak ciężkie żarty ma Don Habanero ... badabum tss).

Trzeba jednak wiedzieć, że rozśmieszanie ludzi to trudna rzecz, wymaga dużej kreatywności. Stąd zdarzają się czasem jakieś żarty cz komiksy bez polotu (są tylko dwa wyjątki od tej reguły: ja i Chandler Bing). Nie jestem jednakowoż (shit, dobrze kopie to wino!) Messim kabaretu, nie wychowałem się w Argentynie, nie mam na imię Abelard, nigdy też nie spotkałem na bałwanka na Krakowskim Przedmieściu (if you know what I mean).

 
Nieśmiertelne:)

Jestem raczej takim Sławomirem Peszko dowcipu: pędzę przed siebie, znieważając na wszystko, często gubiąc w międzyczasie piłk... tzn. sens i puentę. Mimo to udaje mi się dostarczyć rozrywkę, co zapewne jest kluczem do sukcesu zawodowego zarówno Peszki jak i mojego.

Czas powoli kończyć ten ospały niczym niedźwiedź wpis jakimś żenującym i absurdalnym, niczym niedźwiedź dzwoniący przez telefon (true story), żartem. Enjoy:)

Kolejny klasyk:)


JaMajkel


Leżakowanie


Ola, witamy na blogu:)

JaMajkel

czwartek, 2 kwietnia 2015

Powrót Jedi

W świecie bywa tak, że pewne rzeczy są popularne, później później popadają w niełaskę, by potem znów stanąć na szczycie świata. Tutaj powinienem rzucić jakimś genialnym i błyskotliwym przykładem, ale zamiast tego rzucę sucharem: sinusoida .. bada bum tsss!
<prawda, że śmieszne i trafne, a zarazem pouczające?  Zgodnie z ideą "bawi ucząc i uczy bawiąc">

Teraz czas na "clue" tego odcinka czyli komiks!


Jamajkel

poniedziałek, 16 marca 2015

Dalej Lama

... tylko, że już dla innej firmy i w innym kraju...

Wojtek, powodzenia! I do zobaczenia na kolejnej imprezie w Streecie :D

środa, 30 października 2013

Zwierzę aktuarialne

Jak wszyscy wiemy internety powstały, aby można było oglądać śmieszne koty. Czasem w formie memów czy obrazkowego serwisu informacyjnego połączonego z miejscem kociego kultu. Tym bardziej więc należy się szacunek (a w zasadzie uszanowanko) piesełowi, który wkroczył mężnie w internety i wyszarpał sobie ich kawałek ze słodkich kocich pazurków.
Chcąc być trendy, na czasie itd wrzucamy naszego swojskiego, aktuarialnego pieseła.

Życzę wszystkim smacznego i dużo zdrowia (psychicznego).



Jamajkel

środa, 23 października 2013

De Maszin

Witajcie!

Dziś w kąciku czytelnika gościmy Pana o dostojnym nicku "Prince of Prudence". To jego pierwszy występ przed tak szeroką publicznością, więc proszę o powitanie go gromkimi brawami!


The Machine

Nadszedł czas, żeby przedstawić naszego kolejnego kolegę po fachu,  zwanego w pewnych <zaufanych> kręgach "The Machine". Wojtek, bo o nim tutaj mowa, to nie jest pierwszy lepszy aktuariusz.
Machine jest.... no właśnie, Machine to Machine. Jego nie można opisać - to zjawisko trzeba zobaczyć na własne uszy i usłyszeć na własne oczy...
czy jakoś tak.

No właśnie - spójrzmy na Machine.



Ok, to nie jest nasz Machine - ale podobieństwo jest uderzające. Close enough.
Wygląd zresztą to nie wszystko. The M. potrafi w pewnych sytuacjach, niczym terminator, wzbudzić strach i panikę.
Zaczyna się niewinnie - od zwykłego pytania przy obiedzie "Jak Wam minął weekend?"... Ale po chwili już wiesz, że ta rozmowa nie będzied zwykłą pogawędką o d...e Maryni. O nie - to nie w stylu The M.
Maszyna ma swoje koniki i na nich stara się skupić. Są to:
1) pewne części ciała (bic, klata, broda)
2) wybrane grupy społeczne (dziewczyny z Paryża i Białegostoku, prorocy)
3) aktywa grup społecznych z punktu 2) - if you know what I mean ;).
4) Justysia :)

Przy pierwszym kontakcie z Maszyną chyba każdy pomyślał sobie "O kurde! Co za koleś!". Teraz już wiemy, że to nie koleś - to Machine!

PoP


wtorek, 15 października 2013

Słynne cytaty

Nadejszła wiekopomna chwila!
Oto przed Wami słowa, które przeszły do historii,
Słowa, które zmieniły nasz aktuarialny światopogląd, tak jak "SkarLans" i "Sharknado" zmieniły nasze myślenie o kinie,
Słowa, które pomogły ustalić nam hierarchię wartości, tak jak "najpierw masa, potem rzeźba",
Słowa, które stały dla naszego życia tym, czym  stało się ratio dla mediany,

Paulo Coelho jest moim największym fanem


"Nie, nie planujemy już żadnego dewelopmentu"
"Tak, ten termin jest ostateczny"
"Oczywiście, rozmawialiśmy o tym z zespołem MCEV"
"Zmiany na ostatnią chwilę? To nie w naszym stylu"
"Tak, czytaliśmy Waszą dokumentację"
- Czesi

"Ser do spaghetti? Co za różnica jaki, byle by był żółty"
"Długi finisz? Toż to wino, a nie wyścig kolarski"
"Dobre wino jest tanie i dobre. I klepie"
"Tak"
"Nie"
"Motocykle? Kaski?  Nie jara mnie to."
"Rukola? To jakaś podróbka Coca-Coli?"
- Ania

"Pijesz wino? Pe*ał..."
"Stek? Nie przepadam"
"Burger wegetariański? Brzmi smakowicie!"
"Lubie czasem wyskoczyć sobie do klubu na bałnsy"
"Strzeliłbym sobie takie zimne piwko"
- Don Habanero

"Nie, tego nie da się zrobić w Prophecie"
"Tablica? Nie, dzięki, wytłumaczę bez"
"Moja fura? Co rano muszę odpędzać te natrętne blachary"
"Stówkę wyciągam w 7 sekund"
- Prince of Prudence

"AC/DC? To jakaś wyliczanka?"
"Zawsze ceniłem Justina Biebiera"
"Kalendarz? To dobre dla miernot, które nie ogarniają życia"
"Od zawsze pasjonowałem się piłką nożną"
- Dr Pepper

I last but not least...
"Szmata"
- Mario

A teraz Wasza kolej, puśćcie wodze fantazji i zaszalejcie w komentarzach:)


Jamajkel